Hej, przed Wami kolejna odsłona produktów brązujących do ciała i twarzy. Tym razem ZIAJA SOPOT BALSAM BRĄZUJĄCY RELAKSUJĄCY oraz SOPOT KREM BRĄZUJĄCY RELAKSUJĄCY.
Produktów tych używam od kilku dni, jednak jak na razie jestem z nich zadowolona. Jak przystało na balsamy brązujące- powodują, że skóra staje się jakby muśnięta słońcem, z tym balsamem trudno przesadzić, ale lepiej nie nakładać go za dużo jednorazowo, efekt widoczny jest już po kilku godzinach. Moja rada odnośnie tego balsamu jest następująca- najlepiej używać go regularnie przez kilka dni, następnie zrobić kilka dni przerwy i dalej po niego sięgnąć, wszystko po to, by uniknąć nienaturalnego pomarańczowego koloru skóry- chyba, że taki jest nasz cel:)
Krem brązujący to świetny pomysł, ważne jednak by nie nakładać go przy linii włosów i brwi oraz nie później niż 3-4 godz przed pójściem spać, aby uniknąć mozaiki na twarzy:) Krem sprawdza się dobrze, ja jednak nakładam mniejszą ilość na twarz, na rzecz szyi i dekoltu, skupiam się właśnie na nich.
Zarówno balsam i krem warte są wypróbowania, jedyny minus znany nam od dawna jeśli chodzi o produkty brązujące to- zapach. W tym przypadku nie jest inaczej, zapach dla niektórych może być uciążliwy. Najlepiej używać tych produktów na noc, a rano, w razie potrzeby, zmyć pod prysznicem. Mimo wszystko, warto się dla nich poświęcić.
A Wy, co sądzicie o tego typu kosmetykach?:)
Sopot to dobre kosmetyki. Niedrogie a wcale nie gorsze od Nivea i innych które nadają skórze piękny pomarańczowy kolor :-P Polecam też balsamy brązujące Lirene. Skóra jest lekko brązowa a nie orange. No i nie cuchną samoopalaczem. Jak ktoś lubi zapach kawy to polecam!
OdpowiedzUsuńBlack Betty